wtorek, 24 lutego 2015
Rozdział ósmy
Nowy rozdzialik ^^ Miałam dodać już coś w środę, bo wróciłam wcześniej z zimowiska ( chora ja, chora )
ale strasznie źle się czułam. Teraz jest lepiej więc czytajcie i komentujcie <3
A w następnym poście L.A o.O
Elsa stała niedaleko lasu. Ze zdenerwowania przygryzała wargę i co chwila mechanicznym ruchem wygładzała suknię. Dzisiaj miał rozpocząć się jej pierwszy treningowy dzień z Jackiem. Wczorajszej nocy ustalili, że chłopak będzie uczył ją jak kontrolować moce oraz jak się nimi bronić. Myśli królowej, zaprzątał także sen, w którym występowała piękna Rea, która z jakiegoś powodu, kazała Elsie zaufać białowłosemu. Nagle dziewczyna usłyszała za sobą jakiś szmer. Odwróciła się na pięcie, jednak nikogo za nią nie było. Po chwili sytuacja się powtórzyła.
- Jeśli to jakiś głupi żart, to wyłaź Jack!- wrzasnęła. Jej głos odbijał się echem. Ciszę przerwał głośny krzyk. Elsa pobiegła w tamtym kierunku. Na ziemi było pełno krwi. Królowa cofnęła się o krok. Nagle usłyszała za sobą trzask gałązki. Odwróciła się i..
- BUU- krzyknął Jack. Elsa poczerwieniała ze złości.
= Ty.. Ty bałwanie! Jak śmiesz? I.. skąd ta krew? - warczała wściekła. Chłopak nonszalancko zamachał laską i podszedł do czerwonych plam na ziemi.
- Krew? To zwykła czerwona farba. Ale jakwidać, strach potęguje wrażenia- odparł nieudolnie próbując ukryć pojawiający się na jego twarzy złośliwy uśmieszek.
- Jesteś po prostu złośliwym, ordynarnym..- zaczęła Elsa
= Niesamowicie przystojnym...- dopowiedział Jack
- Kretynem! - wykrzyczała wściekła królowa Arendelle. Założyła ręce na piersiach i prychnięciem obruciła się na pięcie i zaczęła się oddalać.
- Ej a Ty gdzie? - w mgnieniu oka Jack znalazł się koło Elsy.
- Nie będę tolerować takich zachowań. Jak Twoja nauka kontroli ma polegać na tym, że doprowadzasz mnie do zawału to ja dziękuję bardzo- warknęła.
- Ale jesteś spięta...trochę zabawy!-zawołał Frost.
- O mało nie zabiłam własnej siostry, a Arendelle zmieniłam w wielką kostkę lodu, a teraz jeszcze ktoś przez moje moce chce mnie zabić? Przecież ja się bawie na całego! - Elsa wyrzuciła ręce w góre. Po chwili w powietrzu roiło się od płatków śniegu.
- Okej, okej. Przepraszam. Możem teraz zacząć?- spytał robiąc minę zbitego psa.
- Bez głupich żartów? - spytała Elsa
- Bez - odparł zrezygnowany Jack.
***
Anna siedziała na łące. Zbierała kwiaty by potem przystroić nimi pałać.
- Do tych niezapominajek pięknie będą pasowały te fioletowe= usłyszała za sobą melodyjny głos. Księżniczka odwróciła się i ujrzała kobietę. Nieznajoma wpatrywała się szarymi oczami w Anne. Po chwili przejechała dłonią po czarnym koku i usiadła koło rudowłosej.
- Masz racje. - odparła Anna. Kobieta siedząc koło Anny stworzyła jeszcze parę bukietów. Rudowłosa była pod wrażeniem. Kwiaty komponowały się ze sobą idealnie.
- Wow, masz do tego dryg - powiedziała rudowłosa z podziwem.
- Dziękuje. Niestety nie mam się z kim tym podzielić. Niedawno straciłam prace - westchnęła czarnowłosa.
- Jak Ci na imię? - spytała Anna.
- Terr - odparła kobieta.
- Cóż Terr, nie zechciałabyś pracować na zamku jako florecistka? - spytała księżniczka.
- Na zamku? Ty musisz być Anną! Wasza wysokość bardzo przepraszam, za moją śmiałość i brak szacunku- kobieta skłoniła głowę.
- Spokojnie. Nic się nie dzieje. Swoje "winy" możesz odpokutować przyjmująć posadę - oznajmiła Anna.
- Będzie to zaszczyt - odpowiedziała Terr. Razem z księżniczką ruszyły w stronę pałacu.
***
-Więc jak tam pierwszy dzień? - spytała Rea przygładzając włosy.
- Strasznie! O mało nie dostałam zawału- westchnęła Elsa.
- Będzie lepiej. Nie pozwólcie by Ciemność zagarnęła świat. Nie możecie odpuścić- powiedziała twardo strażniczka Światła. Nagle zza drzew wyłoniła się dziewczyna. Czerwone włosy miała w nieładzie, a na jej twarzy malowało się przerażenie. Rea wstała i podeszła do nieznajomej.
- Dopadła Cię? - spytała a z jej twarzy odpłynął kolor.
- Dopadnie wszystkich. - odparła. Nagle jej oczy zrobiły się czarne.
- Ciemność nadchodzi. Zgasi światło, stłumi ognień. Nic jej nie powstrzyma - wyrecytowała zniekształconym głosem. Zza drzew zaczęła wypływać czarna mgła. Po chwili Elsa nie widziała już nic. Slyszała jedynie krzyk Rea'i.
***
Elsa obudziła się. Jej pokój był oblodzony, Zaczęła ciężko oddychać.
- Wszystko gra? - usłyszała pytanie. Na kanapie pod jednym z okien siedział Jack.
- Co Ty tu robisz? - spytała. Nie podobało jej się, że Frost jest w jej sypialnii.
- Pilnuję Cię. Jestem teraz nie tylko strażnikiem zabawy ale i Twoim. - odparł machając laską.
- Ty nie śpisz?
- Nie potrzebuję snu. Ale Ty tak. Co Ci się śniło? - zagadnął. Elsa usiadła na łóżku i przygładziła włosy.
- Strażniczka. Rea. Już drugi raz. Mówiła, że nie możemy odpuścić. A potem pojawila się jakaś dziewczyna. i zaczęła mówić, żę Ciemność nadchodzi i wszysko zniszczy - streściła sen. Jack zmarszczył brwi.
- Rea była kiedyś strażniczką Światła, ale uwięziła Ciemność, a sama zginęła. Więc jak się z Tobą kontaktuje? = zastanawiał się na głos.
- To ona powiedziała, żebym Ci zaufała- powiedziała Królowa.
- Od jutro znowu zaczynamy. Nie możemy pozwolić, by to coś dopadło i Ciebie- zarządził.
Elsa obróciła się na drugi bok.
= Dobranoc- wyszeptała i usnęł.a
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej, jak cudnie;* pięknie, bosko, cudownie^^ genialnie 3:)
OdpowiedzUsuńDomi! Określenia mi pozabierałaś. Foch :-(
OdpowiedzUsuńZdrowiej!
Nieziemsko, wybitnie, niesamowicie, oszałamiająco, niebiańsko (ha!)
Czekam na nexta!
Ale z tym krwistym żartem to Jack już trochę przesadził...
To potworze;P nieziemsko, niebiańsko.. dobra jesteś;)
Usuń