niedziela, 22 marca 2015

Rozdział dziesiąty cz.II

Druga część dziesiątki! (P.S to chyba mój najsłabszy rozdział do tej pory ;_; )


- Co Ty wyprawiasz? - krzyknęła dziewczyna,odpychając chłopaka. Jack mocno ją przytulił.
- Udawaj, że jesteśmy zakochani- wyszeptał jej do ucha.
- Po co?- warknęła marszcząc brwi. Nagle usłyszała dziewczęcy głos.
- Jackuuuuś? - Elsa dostrzegła ponad ramieniem Jack unoszącą się w powietrzu zjawę jakiejś dziewczyny, najwyraźniej nie grzeszącą urodą.
- Jackuś? Czyli Ty jednak z kimś jesteś? - chlipnęła. Jack objął Elsę ramieniem.
-Cóż, spróbuj za kolejne pięćdziesiąt lat. Papa- zamachał, a zjawa rozpłynęła się w powietrzu. Elsa popatrzyła na niego pytająco.
- Powiesz mi o co tu do cholery chodzi? - spytała gotując się ze złości. Jak on mógł ją pocałować? To było niedopuszczalne..
- Cóż, kiedyś ją spotkałem przypadkiem i od tamtej pory co pięćdziesiąt lat ta zjawa mnie nęka i chce wziąść ze mną ślub- wyjaśnił opierając się z nonszalancją o ścianę.
- I po to mnie całowałeś? - spytała starając się nie zarumienić.
- Zawsze udaje, że kogoś mam. Wtedy się odczepia i znika.- dodał.
- Zostawmy już to. Miałam dziwną wizje- odpowiedziała. Uśmiech natychmiast spęzł z twarzy strażnika.
- Co się stało? - zapytał.
- Zaczęła mnie boleć głowa, a potem.. widziałam śmierć Rei. Jakbym tam była- wyjaśniła obejmując się ramionami.
- Najpierw masz te dziwne sny, a teraz wizje? Coś tu jest nie tak- stwierdził
- Oczywista, oczywistość- powiedziała sarkastycznie dziewczyna.
- Później się nad tym zastanowimy. Najlepiej chodźmy dalej ćwiczyć kontrolę - odparł strażnik.

                                                                       ***
Anna wolno szła korytarzem, kierując się w stronę biblioteki. Nagle zza rogu wyleciał Olaf.
- Anno. Anno! - wykrzyczał machając patykowatymi rękami.
- Co się stało Olafie? - spytała dziewczyna kucając.
- A Elsa to ma chyba chłopaka! - krzyknął wpatrując się w rudowłosą wielkimi oczami.
- Co Ty gadasz. Olaf nie czas na żarty- powiedziała przewracając oczami, i promiennie się uśmiechając.
- Ale serio! Stała koło takiego fajnego kolesia. Miał takie białe włosy i niebieskie takie coś na sobie. I nie miał butów!- streścił bałwanek. Anna zmarszczyła brwi.
- Mówisz serio?- spytała.
- No jasne! A teraz są chyba w komnacie Elsy- wyjaśnił. Anna wstała i zbladła.
- Przejdę się do niej - oznajmiła i biegiem ruszyłą do pokoju siostry.


                                                                      ***
Anna wpadła do pokoju siostry. Elsa stała na dywanie wpatrując się w Annę.
- Co Tu robisz? - spytała zaskoczona.
- A tak sobie przechodziłam i ... O mój boże! - wrzasnęła patrząc na sufit, pod którym na lasce latał Jack.
- Ty mnie widzisz?
- Ty go widzisz? - powiedzieli naraz Elsa i Jack. Rudowłosa wpatrywała się w nich zdezorientowana.
- A czemu nie? Nie powiedziałaś mi, że masz faceta?! - krzyknęła zła. Elsa popatrzyła wrogo na Jacka.
- Posłuchaj, to naprawdę skomplikowane. Jack to nie mój chłopak. Wszystko Ci wytłumacze- odparła królowa starając się załagodzić sytuację, ale Anna jej nie słuchała.
- Czemu mi nic nie mówisz? Znowu tylko sekrety i tajemnice! - wybuchła i wybiegła z pokoju.
- Cóż, chyba musisz pójść z nią pogadać- powiedział Jack opadając na ziemię. Elsa rzuciła mu mordercze spojrzenie.
- No co tak się na mnie patrzysz? Jesteś zła, bo jakaś żyjąca osoba uznała nas za parę? - spytał z kpiącym uśmieszkiem.
- Nigdy nie będziemy razem. - odpowiedziałą chłodno Elsa. Jack przeszedł koło niej.
- To czemu się tak zarumieniłaś?- spytał. Królowa poczuła, że znowu się czerwieni. Wściekła zamachała rękami.
- Po prostu daj mi spokój - odparła i wyszłą z komnaty.

                                                                  ***
Jack powoli przechadzał się korytarzem, co jakiś czas mrożąc jakiś obraz bądź doniczkę. Nagle dostrzegł na końcu korytarza pęłzącą czarną mgłę. Strażnik mociej ścisnął laskę a następnie pobiegł za czarną mackę. Wszedł do opustoszałej kuchni. Nagle ktoś- lub coś zarzuciło mu na głowę worek. Poczuł mocne uderzenie w głowę.
Ostatnie co zarejestrował to kobiecy śmiech.

3 komentarze:

  1. Nie jest tak źle;) Trochę bez weny, ale ważne, że jest!:*
    Co to za babsztylka? A Ania może przestać być taka drażliwa. Nic tylko wścieka się na Elsę, a niby taki Aniołek! >.<
    Queen^^

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 Mów jak chcesz dla mnie ten rozdział jak i inne są super!
    Ciekawe kto to zrobił... hmm...
    Nie mogę się doczekać!
    WENY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj rumienisz się Elso, rumienisz :3
    Jack nie! Ty mi teraz nie znikaj! A to zaczynają go widzieć? Będzie ostra jazda z moją imienniczką. My Anki tak mamy xD
    Cudny wygląd bloga, pod poprzednim postem zapomniałam napisać (;

    OdpowiedzUsuń