Hans mocno trzymał Elsę. Jej myśli pędziły jak oszalałe. Skąd on tu się wziął? Przecież został wysłany do Nasturii. Miała ochotę go zamrozić. Powinna zrobić to już dawno. Ale przecież nie mogła użyć mocy. Przed oczami miała widok Anny z poderżniętym gardłem." Nie mogę stracić kontroli. Dla niej" - rozmyślanie królowej przerwał krzyk Anny.
- Anna!- Elsa próbowała się wyrwać, ale książe Nasturii przyciągnął ją bliżej siebie.
- Nie tak prędko - wyszeptał jej do ucha. Ze swojej komanty wybiegła jej siostra.
- Ty! - krzyknęła na widok Hansa. Po chwili za nią pojawił się sługus Hansa. Miał podbite oka, a Elsa dobrze wiedziała czyja to robota. Złapał Anne i przystawił jej nóż do gardła.
- Zabieraj łapska pajacu!- wydarła się, ale po chwili jęknęła z bólu kiedy mężczyzna wykręcił jej ręce.
- Za mną - warknął Hans i ruszył przed siebie. Nagle Elsa mimowolnie się zatrzymała. Przy wyjściu z pałacu leżało dwóch strażników. Ich mundury były przesiąknięte krwią. Nie oddychali.
- Ty potworze!- zawyła Elsa, szarpiąc się.
- Opanuj się wiedźmo, albo Anna zginie! - wrzasnął Hans.
- Dlaczego mnie po prostu nie zabijesz?- spytała królowa.
- Mam taki zamiar. Ale zaczekamy do rana- aż ogłosisz swoją kapitulację i przekażesz mi władzę - odparł z uśmiechem.
- Nigdy - powiedziała twardo Elsa. Nie mogła pozwolić, by władcą Arendelle był ktoś taki jak on.
- Roger- Hans lekko machną głową. Roger pchnął Anne na kolana i mocniej przycisnął nóż do jej gardła.
- Jedno moje słowa,a on pociągnie nóż, i poderżnie jej gardło.
- Elso, nie pozwól mu wygrać.- wyszeptała słabo rudowłosa. Nóż mocno naciskał na jej gardło. Po chwili pojawiła się mała kropelka krwi. Elsa zaczęła gorączkowo myśleć. Po chwili zamknęła oczy. Hans już ją puścił, wiedząc, że nie może ona użyć swoich mocy. Nie znał jednak jej planu.
- Tutaj, gdzie wisi to żałosne "dzieło" szutki będzie wisial mój portret. Hans- wybawca Arendelle z rąk potwora. - mówił sam do siebie. Nagle poczuł powiew chłodu.
- Roger. Zabij - powiedział nie odwracając się. Po chwili jednak coś wydało mu się nie tak. Odwrócił się i ujrzał swojego sługę, uwięzionego w lodowym więzeniu. Anna stała koło Elsy.
- Chyba wtedy na statku walnęłam Cię za słabo- warknęła rudowłosa. Podeszła do Hansa. Ten skorzystał z okazji i złapał dziewczynę. Ta próbowała się wyrwać, ale nic nie wskórała.
- Elsa.. zamroź go! - zawołała szamocąc się.
- Próbuj. Ale pamiętaj, że nie trafisz we mnie, ale w nią- głos Hansa był nienaturalnie ochrypły. W niczym nie przypominał już Annie, tego uroczego mężczyzny którego poznała na koronacji. Stał się szaleńcem. Elsa podniosła rękę by użyć mocy. Hans widząc ten ruch rzucił sztyletem który wyjął zza pasa. Ten ugodził królową w ręke. Na jej bladej dłoni rozbłysły szkarłatne krople krwi. Dziewczyna chwyciła się za ręke i syknęła z bólu. Hans szybko podniósł sztylet, i ciągnąc za sobą Anne wyszedł z pałacu.
- Zostaw mnie Ty potworze!- wrzeszczała licząc na pomoc.
- Jednym potworem w Arendelle jest Twoja siostra, kochanie- wysyczał jej do ucho. Po chwili zatrzymał się przy stajni.
- Konie. Potrzebne nam konie, nieprawdaż? - spytał Anne. Wszedł do środka, mocno trzymając księżniczkę.
- Zostaw ją - usłyszał głos. Z ciemności wyszedł Kristoff.
- Kristoff- zawołała radośnie Anna. Hans spojrzał na jej dłonie, i zauważył prosty pierścionek.
- Więc to jest Twój narzeczony? Taki prostak? - zaśmiał się gorzko Hans. Kristoff wziął leżący niedaleko kilof.
- Ostrzegam, zostaw ją- warknął blondyn.
- Bo co mi zrobisz? I to tym czymś? - Hans nie przejmował się ostrzeżeniami kogoś tak dla niego prymitywnego.
- On może nic, ale ja tak- usłyszał za sobą głos. Za nim stała Elsa.
- Nie wygrasz Hans- powiedziała Anna. Mężczyzna popchnął ją w stronę Elsy.
- W porządku. Aresztujcie mnie- odparł niewinnym tonem. Kristoff podszedł do niego ze sznurem. Nagle Hans się zamachnął. Narzeczony Anny jęknął z bólu i padł na kolana. Na jego koszuli zaczęła się rozrastać plama krwi. Książę Nasturii stał nad nim z zadowoloną miną, trzymając w ręku zakrwawione ostrze.
- Nie! - krzyknęła Anna i podbiegła do Kristoffa, który osunął się na ziemie. Po chwili całe ręce Anny były we krwi. Kiedy Hans ruszył na Else, ta nie wachała się ani chwili. Machnęła ręką. Lodowy promień ugodził mężyczne. Po chwili ten zmienił w lodowy posąg.
- Elso zrób coś!- wykrzyczała Anna przez łzy.
- Idę wezwać lekarza.- odparła królowa i wybiegła ze stajnii.
***
Elsa i Anna czuwały przed komnatą, w której ulokowano Kristoffa. Razem z nimi był też Olaf. Rudowłosa księżniczka cały czas łkała.
- Nie martw się Anno. Kristoff to silny chłop - próbował pocieszać Olaf.
- Co z Hansem Elso? - spytała Anna, próbując odwrócić swoją uwagę od narzeczonego.
- Wysłałam już naszego rzecznika do Nasturii. Razem z Hansem. A raczej jego posągiem- odparła. Anna kwinęła głową.
- Mam nadzieję, że ten posąg pęknie po drodze. Sama powinnam była go rozbić- dziewczyna ukryła twarz w dłoniach.
- Anno..- zaczęła Elsa, ale drzwi komnaty się otworzyły. Wyszedł z niej doktor Norteble.
- Co z nim- spytała Anna. Lekarz pokręcił głową.
- Nóż został wbity pod bardzo niefortunnym kątem. Mógł uszkodzić płuca. Zatamowaliśmy krwawienie. Następne godziny zadecydują o jego życiu lub.. - Norteble nie mógł wypowiedzieć się do końca.
- Czy mogę go zobaczyć? - spytała Anna.
- Oczywiście- lekarz odsłonił wejście do komnaty. Rudowłosa wpadła do środka jak burza. Na łożku leżał Kristoff. Spał. Wydawałoby się, że wszystko z nim w porządku. Anna delikatnie pogłaskała go po głowie. Następnie schyliła się i mocno go pocałowała.
- Walcz. - wyszeptała.
C.D.N
- Nigdy - powiedziała twardo Elsa. Nie mogła pozwolić, by władcą Arendelle był ktoś taki jak on.
- Roger- Hans lekko machną głową. Roger pchnął Anne na kolana i mocniej przycisnął nóż do jej gardła.
- Jedno moje słowa,a on pociągnie nóż, i poderżnie jej gardło.
- Elso, nie pozwól mu wygrać.- wyszeptała słabo rudowłosa. Nóż mocno naciskał na jej gardło. Po chwili pojawiła się mała kropelka krwi. Elsa zaczęła gorączkowo myśleć. Po chwili zamknęła oczy. Hans już ją puścił, wiedząc, że nie może ona użyć swoich mocy. Nie znał jednak jej planu.
- Tutaj, gdzie wisi to żałosne "dzieło" szutki będzie wisial mój portret. Hans- wybawca Arendelle z rąk potwora. - mówił sam do siebie. Nagle poczuł powiew chłodu.
- Roger. Zabij - powiedział nie odwracając się. Po chwili jednak coś wydało mu się nie tak. Odwrócił się i ujrzał swojego sługę, uwięzionego w lodowym więzeniu. Anna stała koło Elsy.
- Chyba wtedy na statku walnęłam Cię za słabo- warknęła rudowłosa. Podeszła do Hansa. Ten skorzystał z okazji i złapał dziewczynę. Ta próbowała się wyrwać, ale nic nie wskórała.
- Elsa.. zamroź go! - zawołała szamocąc się.
- Próbuj. Ale pamiętaj, że nie trafisz we mnie, ale w nią- głos Hansa był nienaturalnie ochrypły. W niczym nie przypominał już Annie, tego uroczego mężczyzny którego poznała na koronacji. Stał się szaleńcem. Elsa podniosła rękę by użyć mocy. Hans widząc ten ruch rzucił sztyletem który wyjął zza pasa. Ten ugodził królową w ręke. Na jej bladej dłoni rozbłysły szkarłatne krople krwi. Dziewczyna chwyciła się za ręke i syknęła z bólu. Hans szybko podniósł sztylet, i ciągnąc za sobą Anne wyszedł z pałacu.
- Zostaw mnie Ty potworze!- wrzeszczała licząc na pomoc.
- Jednym potworem w Arendelle jest Twoja siostra, kochanie- wysyczał jej do ucho. Po chwili zatrzymał się przy stajni.
- Konie. Potrzebne nam konie, nieprawdaż? - spytał Anne. Wszedł do środka, mocno trzymając księżniczkę.
- Zostaw ją - usłyszał głos. Z ciemności wyszedł Kristoff.
- Kristoff- zawołała radośnie Anna. Hans spojrzał na jej dłonie, i zauważył prosty pierścionek.
- Więc to jest Twój narzeczony? Taki prostak? - zaśmiał się gorzko Hans. Kristoff wziął leżący niedaleko kilof.
- Ostrzegam, zostaw ją- warknął blondyn.
- Bo co mi zrobisz? I to tym czymś? - Hans nie przejmował się ostrzeżeniami kogoś tak dla niego prymitywnego.
- On może nic, ale ja tak- usłyszał za sobą głos. Za nim stała Elsa.
- Nie wygrasz Hans- powiedziała Anna. Mężczyzna popchnął ją w stronę Elsy.
- W porządku. Aresztujcie mnie- odparł niewinnym tonem. Kristoff podszedł do niego ze sznurem. Nagle Hans się zamachnął. Narzeczony Anny jęknął z bólu i padł na kolana. Na jego koszuli zaczęła się rozrastać plama krwi. Książę Nasturii stał nad nim z zadowoloną miną, trzymając w ręku zakrwawione ostrze.
- Nie! - krzyknęła Anna i podbiegła do Kristoffa, który osunął się na ziemie. Po chwili całe ręce Anny były we krwi. Kiedy Hans ruszył na Else, ta nie wachała się ani chwili. Machnęła ręką. Lodowy promień ugodził mężyczne. Po chwili ten zmienił w lodowy posąg.
- Elso zrób coś!- wykrzyczała Anna przez łzy.
- Idę wezwać lekarza.- odparła królowa i wybiegła ze stajnii.
***
Elsa i Anna czuwały przed komnatą, w której ulokowano Kristoffa. Razem z nimi był też Olaf. Rudowłosa księżniczka cały czas łkała.
- Nie martw się Anno. Kristoff to silny chłop - próbował pocieszać Olaf.
- Co z Hansem Elso? - spytała Anna, próbując odwrócić swoją uwagę od narzeczonego.
- Wysłałam już naszego rzecznika do Nasturii. Razem z Hansem. A raczej jego posągiem- odparła. Anna kwinęła głową.
- Mam nadzieję, że ten posąg pęknie po drodze. Sama powinnam była go rozbić- dziewczyna ukryła twarz w dłoniach.
- Anno..- zaczęła Elsa, ale drzwi komnaty się otworzyły. Wyszedł z niej doktor Norteble.
- Co z nim- spytała Anna. Lekarz pokręcił głową.
- Nóż został wbity pod bardzo niefortunnym kątem. Mógł uszkodzić płuca. Zatamowaliśmy krwawienie. Następne godziny zadecydują o jego życiu lub.. - Norteble nie mógł wypowiedzieć się do końca.
- Czy mogę go zobaczyć? - spytała Anna.
- Oczywiście- lekarz odsłonił wejście do komnaty. Rudowłosa wpadła do środka jak burza. Na łożku leżał Kristoff. Spał. Wydawałoby się, że wszystko z nim w porządku. Anna delikatnie pogłaskała go po głowie. Następnie schyliła się i mocno go pocałowała.
- Walcz. - wyszeptała.
C.D.N
POTWÓR!!! Popieram Annę, niech jego posąg pęknie po drodze, potem stopi i spłynie do ścieków! Wróci tam gdzie jego miejsce :-/. Wywołujesz u mnie dość silne emocje, nie wiem jak to się skończy xD A tak w ogóle, widzę, że jednak Inez (czy też Dominika) nie spełniła swoich gróźb ^.^
OdpowiedzUsuńCzekam na Jacka :3
Ania
To dobrze, że wywołuje emocje ^^
UsuńA co do Inez, to nie mogła, bo do szkoł wracam w środę =D
Nooo, nie spełniłam...
OdpowiedzUsuńAle w środę będzie death! 3:)
Chociaż, może ci daruję, w końcu dodałaś dzisiaj...
Debil, cham, psychopata, socjopata, rządny władzy manipulant, (...)
Świetnie :D cóż za emocje...
To cio? będziesz w środę?;*
Będę <3
UsuńKupie ci Kinder Country za te rozdziały;*
UsuńTeż chcę :-(
UsuńxD
Oczywiście, że dobrze, że wywołujesz emocje. Tylko u mnie nigdy nie wiadomo co się może ze mną potem stać xD.
OdpowiedzUsuńDaruj jej! Wy jeszcze, czy już do szkoły? W sensie przed czy po feriach? Jaka ja ciekawska -,-
Ania
Przed- zaczynamy 14 lutego <3
UsuńJa 8 lutego kończę :-( Hm. Tak w Walentynki? Akurat tego dnia konkurs mam (świetną datę wybrali nie powiem). Ale chyba najgorzej mają ci co zaczynają 1 marca O.o Pierwszy semestr mają dłuższy od drugiego. Życzę miłego powrotu do szkoły jutro!
UsuńAnia
Nikt nie zaczynam 1 marca. (chyba) Województwo w którym mieszkamy ja i Domi ma ferie w tym roku ostatnie :)
UsuńGdzieś czytałam... Sprawdzę... Sorki, do pierwszego marca, czyli wy ^.^ Przeglądałam na szybko i źle przeczytałam, albo ktoś źle napisał.
UsuńW tym roku moje woj. miało jako pierwsze ferie :P [Mazowieckie]
OdpowiedzUsuńA rozdział super. Popieram Annę i jedną i drugą. Niech ten posąg stopnieje, spłonie, rozbryźnie się na małe kawałeczki, niech zwierzęta go zjedzą... Jeju... odezwała się Wiktoria lekki psychopata xd