czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział drugi

Ten rozdział dedykuję moim przyjaciółką które dzisiaj zdają egzamin. Trzymam kciuki <3

   Elsa otworzyła oczy. Stała pośrodku zamieci. Drobe płatki śniegu wirowały wokół niej, czasem osiadając na jej platynowych włosach. Królowa nie widziała przez zaspę praktycznie nic.
- Anna? - zawołała. Jej głos odbił się echem od lodowej pustyni. Wzięła głęboki oddech, i machnęła ręką. Śnieg przestał sypać.
- Anna gdzie jesteś? - krzyknęła jeszcze raz.
- Elsa! - usłyszała odpowiedź, gdzieś w oddali. Królowa zaczęła kierować się w stronę głosu. Po chwili zobaczyła swoją siostrę. Podbiegła do niej, i po chwili znieruchomiała. Włosy Anny były białe, a jej twarz pokrywał szron. Dziewczyna trzymała się za serce i kuliła z zimna.
- Aniu! - Elsa podeszła bliżej do siostry. "To nie może być prawda" - pomyślała.
- Jesteś.. potworem - wyszeptała Anna i padła na kolana. Elsa odsunęła się krok do tyłu.
- Anna, co się stało. Poczekaj, zaraz wszystko naprawimy - Królowa gorączkowo zaczęła uspokajać siostrę. Złapała ją za ręke. Była jak lód - twarda i zimna.
- Spójrz.. co mi zrobiłaś - powiedziała Anna i zmieniła się w lodowy posąg. Wokół Elsy zaczął wirować śnieg.
- Aniu nie! - krzyknęła i dotknęła czoła siostry. Na lodowym posągu pojawiło się pęknięcie. Po chwili ten rozpadł się na tysiące małych części,
- Anna? - Elsa odwróciła się. Za nią stał Kristoff. Śnieg zaczął wirować coraz szybciej, tworząc śnieżną burzę.
- Kristoff, ja nie wiem co się stało.. ja- zaczęła ale blondyn ją zaatakował.
- Zabiłaś ją! Zabiłaś własną siostrę - warknął.
- Nie to nie tak- Elsa traciła kontrolę. Po chwili usłyszała za sobą kolejne głosy.
- Wiedźma!
- Siostrobójczyni!
- Jesteś potworem!
Dziewczyna upadła na ziemię, koło szczątków lodowego posągu Anny. Łzy spływały po jej twarzy, a głośny szloch wyrwał się z jej gardła.
- Nie! - krzyknęła, krztusząc się łzami. Czuła jak wzbierają się w niej emocję.  Elsa straciła panowanie. Lodowe promienie rozprysły się wszędzie. Śnieg opadł a królowa poczuła się jakby coś chwytało ją za serce. Nagle gdzieś w oddali usłyszała cichy śmiech. Odwróciła się. Ciemna chmura otoczyła dziewczynę.

   Królowa poderwała się na łóżku. Usiadła na nim i się rozejrzała. Nie była na lodowej pustni. Była w zamku. Wstała i spojrzała na swoją komnatę.Była oblodzona. Podeszła do okna i rozchyliła zasłony. Promienie wschodzącego słońca wpadły do pokoju królowej rozświetlając mrok. Elsa wyszła na balkon. Oparła ręce o balustradę. Ta momentalnie się oblodziła. Jasnowłosa głęboko odetchnęła i pozbyła się lodu. Weszła do komnaty. Spojrzała na nocną szafkę, stojącą koło jej łóżka. Otworzyla szufladę i ujrzała niebieski rękawiczki. Wstrzymała oddech i wzięła rękawiczki do ręki. Dotyk satyny sprawił, że do pamięci Elsy znowu wtargnęły wspomnienia z przed dwóch lat. Ucieczka, brak kontroli nad mocami to, że Anna o mało nie zmarła. Czasem królowa miała wrażenie, że to wszystko powróci. Ubrała rękawiczka, ale zaraz potem je zdjęła. W czasach kiedy je nosiła, czuła się jak w więzeniu. A teraz? Była wolna. Więc czemu czasem miała wrażenie, że ta wolność doprowadzi do katastrofy? Ruszyła do garderoby. Na wejściu wisiała jej błękitna suknia. Byłyszczała tysięcem kryształów lodu. Elsa przejechała dłonią po sukni. Przesunęła ją jednak na bok, i wybrała inną. W kroju podobna była do sukni którą miała na koronacji, jednak miała głębszy dekolt , zaś  góra z rękawami była biała a reszta w odcieniu błękitu. Włosy spięła w koronacyjny kok.
   Wyszła z sypialni. Służba już pracowała. Gdy królowa przechodziła koło kuchni, poczuła wspaniały zapach jajek, herbaty i tostów, które tak uwielbiała Anna.
 " Gdzie jest Anna? " - pomyślała Elsa. Zwykle to jej rudowłosa siostra wstawała wcześniej i budziła cały zamek. A od jakiegoś czasu przebiajała samą siebie, ale nikt się jej nie dziwił. Za niecały tydzień, miał odbyć się jej ślub z Kristoffem. Po dwóch latach spotkań, blondyn nareszcie się jej oświadczył. Pisk szczęścia który wydała wtedy dziewczyna, z pewnością musiał być słyszany aż w Nasturii.
- Elsa! - usłyszała za sobą głos. Przez korytarz pędziła Anna, zapominając o manierach.
- Coś się stało? - spytała widząc na zaczerwienioną od emocji twarz siostry.
-Przyszła moja suknia ślubna. No chodź! Chcę żebyś ze mną była kiedy ją zobaczę! To znaczy, oprócz patrzenia chcę ją też ubrać, rzecz jasna. Po co to mówię? To oczywiste. Panny młody przymierzają suknie, buty i te inne sprawy więc- zaczęła gadać, jak to miała w zwyczaju. Chwyciła siostrę za rękę i nieprzerwanie mówiąc pobiegła w stronę komnaty ciągnąc siostrę za rękę.



4 komentarze:

  1. <3 dzięki za trzymanie kciuków;)
    piękny rozdzialik=) i to dla mnie...
    czekam na nexta!;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz ^.^
    Podpisuję się pod trzymaniem kciuków (chyba że egzamin już był a ja się budzę w poniewczasie xD) i czekam na następny rozdział ;-)
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  3. hm... ta Anka zawsze musi paplać ;)

    OdpowiedzUsuń